Teoretycznie bardzo łatwo jest zamieszkać w Niemczech. Jednak wiele prób osiedlenia się w RFN osób z Polski kończy się dramatycznie, głównie za sprawą nieznajomości zasad funkcjonowania niemieckiego państwa. Osiedlić się w RFN na czas określony lub na pobyt stały jest teoretycznie łatwo. Unijne prawo swobodnego przepływu umożliwia obywatelom krajów UE osiedlanie się tam, gdzie chcą, jeśli tylko spełnią określone warunki. Przez pierwsze trzy miesiące obywatel każdego państwa UE traktowany jest w Niemczech, bez względu na to, jakie ma plany, jako turysta. Po trzech miesiącach osoby, które chcą zostać w RFN na czas określony lub na stałe, muszą dopełnić trzech podstawowych obowiązków: zameldować się w miejscu pobytu, ubezpieczyć się w jednej z kas chorych i założyć konto w banku, na które będą wpływać środki na utrzymanie. - Niedopełnienie tych obowiązków jest równoznaczne ze złamaniem unijnego prawa do swobodnego przemieszczania się - mówi Witold Kamiński z Polskiej Rady Społecznej w Berlinie w rozmowie z Deutsche Welle. Meldunek – bez tego ani rusz W Niemczech urzędy, w których można sią zameldować noszą różne nazwy: Einwohneramt, Stadtverwaltung, Bürgerservice, itd W Niemczech obowiązku meldunkowego należy dopełnić właściwie w ciągu 7 dni od daty wjazdu na teren kraju. Jeżeli planujemy dłuższy pobyt, musi to koniecznie nastąpić przed upływem trzeciego miesiąca od daty przybycia do Niemiec. Wtedy przestajemy być w świetle prawa niemieckiego i unijnego „turystą”. Jeżeli ktoś w Niemczech wynajmie mieszkanie już na początku pobytu, obowiązkowo musi się zameldować w ciągu dwóch tygodni, licząc od dnia, w którym wprowadził się do lokalu. UWAGA: Za niedopełnienie tego obowiązku grozi w RFN kara grzywny. Należy również pamiętać, że bez zaświadczenia o miejscu zamieszkania (Anmeldebestätigung) nie można załatwić w RFN wielu spraw, na przykład nie można otworzyć konta w banku, zgłosić się do pośredniaka (Job Center), zaciągnąć kredyt, zrobić zakupy na raty itd. Formalności meldunkowych dopełnia się w lokalnym urzędzie w miejscu zamieszkania. W Niemczech noszą one różne nazwy: Stadtverwaltung, Bürgerservice, Einwohnermeldeamt, Einwohneramt, Bezirksamt, itd. Przed zgłoszeniem się do urzędu należy wypełnić formularz. Można go ściągnąć z internetu i wypełnić w domu. UWAGA: Formularze meldunkowe ściąga się z portalu internetowego właściwego urzędu w miejscowości, w której chcemy zamieszkać, gdyż różnią się one od siebie, jak np. te w Berlinie czy Düsseldorfie. Formularze meldunkowe noszą w Niemczech różne nazwy: Anmeldeformular, Meldeschein, Anmeldevordruck, itd. Znajdziemy go wpisując w wyszukiwarce najpierw nazwę miejscowości, gdzie wynajmujemy lokal a obok „Anmeldung“ (zameldowanie) np. Hamm Anmeldung. Formularz meldunkowy w Berlinie i potwierdzenie zameldowania Meldując się w Niemczech możemy zgłosić: adres hotelu, pensjonatu, w którym mieszkamy lub mieszkania, ale: musimy mieć zgodę podnajmującego, czyli w urzędzie meldunkowym przedkładamy oprócz wypełnionego formularza meldunkowego także umowę najmu lub przychodzimy z osobą, która chce nas u siebie zameldować. – Kiedyś podawało się jakikolwiek adres i nazwisko „z dzwonka” i meldowało. Teraz trzeba mieć w Niemczech zgodę podnajemcy – potwierdza Witold Kamiński. Do zameldowania wystarczy przedłożenie ważnego dowodu osobistego. UWAGA: Po zameldowaniu zaczynamy istnieć prawnie w ewidencji mieszkańców RFN, aż do chwili wymeldowania się z miejsca zamieszkania. Dlatego, po trzech miesiącach może się zdarzyć, że lokalny Urząd ds. Cudzoziemców (Ausländeramt) zapyta nas o ubezpieczenie chorobowe (Krankenversicherung) i posiadanie własnych środków na utrzymanie. Zdarza się to, gdy ktoś np. nie płaci czynszu albo zgłosi się po zasiłki socjalne czy świadczenia dla bezrobotnych, nie mając do tego uprawnień. Zgodnie z niemieckim prawem meldunkowym nie trzeba udzielać odpowiedzi na pytania o przynależność do ugrupowań politycznych, preferencje wyborcze czy religijne rodziny. Wypełniając rubrykę wyznanie (Religionsgemeinschaft), trzeba się liczyć w Niemczech z odciąganiem od dochodów podatku kościelnego. Inna opcja: napisać „nein” (nie). Własne środki na utrzymanie na koncie Osoba osiedlająca się w RFN jest zobowiązana wykazać, że stać ją na to, aby mieszkać w tym kraju. Dlatego musi mieć konto bankowe (Girokonto), a na nim środki na utrzymanie. Dokonując np. zakupu na kredyt czy wynajmując mieszkanie trzeba w Niemczech wykazać się zdolnością kredytową. Sprawdza się to w rejestrze „SCHUFA” (odpowiednik polskiego Biura Informacji Kredytowej – BIKu). Źródła pochodzenia środków na utrzymanie w Niemczech są obojętne. Informacji o zdolności kredytowej mieszkańców Niemiec udziela rejstr SCHUFA Mogą to być pieniądze np. od bogatego wujka, od rodziców, dochody z wynajmu domu/mieszkania w Polsce (w Niemczech, czy gdziekolwiek), z posiadanego majątku i oczywiście z pracy. Ale na to wszystko trzeba mieć wiarygodne dowody. Obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne Ubezpieczenie zdrowotne (Krankenversicherung) jest jedynym obowiązkowym ubezpieczeniem dla każdego, kto mieszka w Niemczech. Dlaczego? Aby w razie wypadku osoba przebywająca w szpitalu nie stała się obciążeniem dla podatnika. W przypadku polskich obywateli może się zdarzyć, że ubezpieczenie zdrowotne nie przewiduje przejęcia kosztów pobytu w szpitalu. Jeśli tak będzie i nie będziemy w stanie pokryć tych kosztów z własnej kieszeni, wtedy włącza się Urząd ds. Cudzoziemców i prosi o opuszczenie Niemiec. Jest to klasyczna sytuacja niedopełnienia warunków prawa unijnego do swobodnego przemieszczania się. Ubezpieczenie zdrowotnie nie musi być zawarte w Niemczech, ale musi odpowiadać niemieckim standardom. Do RFN jako przesiedleniec Obywatele polscy z niemieckim pochodzeniem, którzy zamierzają osiedlić się na stałe w Niemczech, ale nie posiadają jeszcze niemieckiego obywatelstwa, powinni koniecznie zapoznać się ze zmianami dotyczącymi procedury uzyskania statusu przesiedleńca (Aussiedler), jakich dokonano w latach 1992 i 1997 w ustawie regulującej te procedury tzw. Bundesvertriebenengesetz (BVFG). Taki status mogą uzyskać obecnie, spełniając pewne warunki, tylko osoby urodzone przed 1 stycznia 1993 roku. Szczegółowych informacji na ten temat udzielają niemieckie placówki dyplomatyczne w Polsce. To one wydają tzw. Aufnahmebescheid, czyli stosowne zaświadczenie po weryfikacji niemieckiego pochodzenia i przyznaniu statusu przesiedleńca, z którym można osiedlić się w Niemczech. Kursy integracyjne w miejscowości Altkirchen. Są one dla osób ze statusem przesiedleńca nieodpłatne Niemieckie MSW podkreśla, że „szczególnym dowodem” na przynależność do narodu niemieckiego jest znajomość języka na poziomie co najmniej B1, umożliwiająca prowadzenie zwykłej rozmowy. UWAGA: Od 1997 roku znajomość niemieckiego sprawdzana jest u osób ubiegających się o status przesiedleńca. Świadczenia bez automatyzmu Na zapytanie adresowane do niemieckiego MSW w sprawie aktualnych regulacji prawnych, dotyczących przesiedlania osób pochodzenia niemieckiego z Polski do RFN i uzyskania przez nie statusu przesiedleńca, DW otrzymała następującą odpowiedź:: „Status przesiedleńca w Niemczech po nowelizacji ustawy 31 grudnia 1992 roku może uzyskać każda osoba pochodzenia niemieckiego, która dowiedzie, że roku, albo później, doznała dyskryminacji lub pogorszenia swej sytuacji z powodu niemieckiego pochodzenia”. Procedurę przyznawania statusu przesiedleńca przeprowadza Bundesverwaltungsamt. Ministerstwo spraw wewnętrznych RFN zwraca też uwagę, że wniosek o przyznanie statusu przesiedleńca powinien zostać przesłany z wymaganymi dokumentami z kraju zamieszkania, czyli z Polski na adres Bundesverwaltungsamt, 50728 Köln. Odpowiednie formularze do złożenia wniosku można wydrukować z portalu internetowego urzędu. Po pozytywnym załatwieniu wniosku i otrzymaniu "Aufnahmebescheid" osoba przesiedlająca się do Niemiec powinna się najpierw zarejestrować w obozie przejściowym np. we Friedlandzie w Dolnej Saksonii. Adres: Landesaufnahmestelle Niedersachsen, 37133 Friedland, Heimkehrerstraße 18. Przesiedleńcy, ich małżonkowie oraz dzieci mają prawo do świadczeń takich na przykład jak kursy integracyjne, jednorazowe wsparcie finansowe na urządzenie się itd. UWAGA: „O tym, czy przesiedleniec z Polski ma automatycznie prawo do świadczeń dla bezrobotnych decydują odpowiednie urzędy, które rozpatrują każdą sprawę indywidualnie”, informuje niemieckie MSW na zapytanie DW. To znaczy, że przesiedleńcy z Polski nie otrzymują automatycznie zasiłków dla bezrobotnych. Takie regulacje dotyczą też osób z polską emeryturę, które na podstawie swego niemieckiego pochodzenia zamierzają się przenieść do RFN, zaznacza niemieckie MSW. Bliższych informacji na tematy zatrudnienia, zasiłków i innych zabezpieczeń społecznych udziela Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej RFN. Od osób, którym przyznaje się w RFN status przesiedleńca, oczekuje się, że w ciągu 6 miesięcy od chwili opuszczeniu kraju pochodzenia, ich stałym miejscem zamieszkania staną się Niemcy. To znaczy, że w świetle prawa niemieckiego i unijnego, posiadane mieszkanie lub dom w Polsce musi figurować jako drugi adres za granicą. Barbara Cöllen
W ogólnym rozrachunku zakupy po niemieckiej stronie są zdecydowanie bardziej na "polską kieszeń", niż w Polsce. Na płynie do naczyń tej samej firmy zaoszczędziliśmy prawie dwa zł. (cena w Polsce: 12,99 zł, cena w Niemczech przy obecnym kursie euro: 11,08 zł). Jeszcze więcej zostaje w kieszeni przy zakupie mydła w płynie.
Nadwyżka trafi na fundusz ukraińskiej armii Dwa scenariusze po zakończeniu zbiórki Bayraktary na wojnie W niedzielę wieczorem na stronie internetowej zbiórki widnieje informacja o zgromadzeniu dotychczas blisko 22 mln 865 tys. zł, które przekazało łącznie ponad 207 tys. wspierających. Internetową zbiórkę pieniędzy na zakup drona dla ukraińskiej armii rozpoczął dziennikarz, redaktor "Krytyki Politycznej", Sławomir Sierakowski. Nadwyżka trafi na fundusz ukraińskiej armii Jak poinformował PAP w niedzielę red. Sierakowski, zbiórka będzie jeszcze organizowana co najmniej przez cztery dni, tak - jak to było pierwotnie zaplanowane. Przypomniał, że już na początku akcji w opisie zbiórki zawarł, iż ewentualna nadwyżka trafi na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy. "W ten weekend otrzymaliśmy bardzo dużo zapytań, maili i sms-ów. Są sygnały, że bardzo dużo ludzi chce jeszcze dołączyć do zbiórki. Pięciokrotnie nam padły serwery dziś, mimo naprawdę dobrych zabezpieczeń portalu na którym trwa zbiórka. Ludzie chcą mieć poczucie, że coś sami zrobili konkretnego dla obrony Ukrainy, więc chcemy dać możliwość wszystkim tym, którzy jeszcze chcą się zaangażować, aby mogli to zrobić" - powiedział PAP. Dwa scenariusze po zakończeniu zbiórki Przekazał, że po ostatecznym zakończeniu zbiórki możliwe są dwa scenariusze. "Niewykluczone, że firma Baykar zachowa się jak po zbiórkach litewskiej i ukraińskiej, czyli drona przekaże w prezencie, gdyż – jak wtedy uzasadniała – jest pod wrażeniem mobilizacji społecznej. Zebrane środki zasugeruje zaś przeznaczyć na cele społeczne w Ukrainie. I tak wtedy zrobimy" – zapewnił. "Natomiast druga ewentualność jest taka, że środki przekażemy z rachunku płatniczego portalu odpowiedniej instytucji, która ma w statucie zakup broni. To może być fundacja przy prezydencie Ukrainy United24, albo Narodowy Bank Ukrainy i Fundusz Sił Zbrojnych. Wtedy my wysyłamy dedykowane środki i podpisujemy umowę, że ta instytucja zobowiązuje się do zakupu drona" – powiedział. Red. Sierakowski ocenił, że "wszystko powinno się wyjaśnić maksymalnie w ciągu kilkunastu dni". Bayraktary na wojnie Zbiórka zainicjowana została w końcu czerwca br. "Dajmy im z kopa! Kupmy Bayraktara Ukrainie! Litwini zebrali pieniądze błyskawicznie i firma produkująca je postanowiła podarować jednego Ukrainie, a zebrane środki przeznaczyć na pomoc ludności. Później to samo stało się z trzema kolejnymi zbiórkami! Czas na nas. Bayraktary są wyjątkowo skuteczne w tej wojnie i to właśnie dzięki nim Ukraińcom udało się obronić Kijów. Ale kończą się Ukraińcom. Pamiętacie Mariupol? Weźmy udział w tej walce" - pisał wtedy Sierakowski. Jak wtedy dodawał "suma jest wyjątkowo ambitna, bo po sprawdzeniu i weryfikacji u Litwinów, którzy na takiego Bayraktara zebrali pierwsi - koszt całości to ponad 4,5 mln euro, czyli aż 22,5 mln zł". "Gdyby wyszło za mało albo za dużo, to zgodnie z opisem aukcji, wpłacimy wszystko na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy - co by nie było, bardzo pomożemy" - informował wtedy Sierakowski. Na początku lipca br. wiceprzewodnicząca ukraińskiej Rady Najwyższej (parlamentu) Ołena Kondratiuk, odnosząc się do prowadzonej w Polsce zbiórki oceniała, że "to fantastyczne wsparcie i solidarność, która zapisze się w historii naszych stosunków". Tureckie bezzałogowce Bayraktar TB2 służą do przeprowadzania rozpoznania, naprowadzania artylerii, a także do bezpośredniego atakowania przenoszonymi bombami. Dron ma 6,5 metra długości oraz 12 metrów rozpiętości skrzydeł. Może pozostawać w powietrzu do 27 godzin, a maksymalna prędkość, jaką może rozwinąć, to ok. 220 km/h. Maszyna waży 650 kg. Wcześniej zbiórki na zakup bezzałogowców dla ukraińskiej armii przeprowadzili Litwini i Ukraińcy. (PAP) autor: Marcin Jabłoński Adolf Hitler po wygraniu wyborów (w demokratyczny sposób) w Niemczech w 1933 r. początkowo miał niewielkie poparcie społeczne. Ale już w 1936 r. popierało go 80 proc. Niemców, zachwyconych Imponująca rezydencja w Berlinie. Tu mieszka prezes Przyłębska z mężem Data utworzenia: 14 września 2019, 12:55. Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska oraz jej mąż Andrzej Przyłębski - ambasador Polski w Niemczech na co dzień mieszkają w Berlinie. Małżonkowie przy okazji jednego z wywiadów, zaprosili do swojej rezydencji jedną z niemieckich telewizji z kamerą. Tylko spójrzcie na te eleganckie wnętrza! Na terenie posiadłości znajduje się nawet osobny dom dla gości! Julia i Andrzej Przyłębscy Foto: You Tube Prof. Andrzej Przyłębski - ambasador Polski w Niemczech od 2016 roku, filozof i dyplomata, udzielił wywiadu jednej z niemieckich telewizji. Przy okazji przed kamerami wraz z żoną Julią Przyłębską pokazał część pięknej, okazałej rezydencji w Berlinie, którą zamieszkuje. Na filmiku zamieszczonym w serwisie YouTube, ambasador Polski w Niemczech opowiedział dziennikarce o Polsce i dyplomacji, a przy okazji oprowadził ją po swoich włościach.– Jadalnia, moja mała biblioteka, dalej dwa domy: mniejszy jest dla gości – pokazuje na nagraniu Andrzej Przyłębski. Wrażenie robi elegancki wystrój domu oraz jego duża powierzchnia. W filmiku wystąpiła też Julia Przyłębska. Prezes Trybunału Konstytucyjnego po angielsku opowiedziała dziennikarce o polskiej kuchni. Jak stwierdziła Julia Przyłębska, polskie jedzenie i suto zastawiony stół są ważnym elementem polskiej tradycji, a wiele ważnych rozmów - w tym politycznych - toczy się właśnie przy stole. – Polska kuchnia była częścią naszej tradycji i specjalnością w trudnych czasach. Dla Polaków bardzo ważnej jest siedzenie przy stole, jedzenie i rozmawianie o najważniejszych sprawach – wyjaśnia na nagraniu prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodała, bardzo lubi gotować, jednak nie ma teraz na to czasu. Andrzej Przyłębski wtrącił, że w przeszłości, kiedy mieszkali w Heidelbergu, żona często gotowała dla gości. – Mieliśmy bardzo wielu gości i żona im gotowała, a oni byli bardzo zadowoleni z tego, co dostawali – chwalił żonę Andrzej Przyłębski. Część nagrania udostępnił na swoim Twitterze dziennikarz Gazety Wyborczej Bartosz Wieliński. Całość rozmowy dostępna jest tutaj (w pierwszych minutach nagrania Andrzej Przyłebski pokazuje rezydencję): Jak podali w sierpniu dziennikarze Wirtualnej Polski, za wynajem mieszkania w Polsce dla Julii Przyłębskiej, Trybunał Konstytucyjny płaci niemal 5 tys. złotych miesięcznie. Centrum dowodzenia PiS w prywatnym mieszkaniu. „To ważny ośrodek władzy" Trybunał Konstytucyjny płaci krocie za mieszkanie Przyłębskiej /4 Willa Julii i Andrzeja Przyłębskich You Tube Dom urządzony jest w bardzo eleganckim stylu /4 Julia i Andrzej Przyłębscy You Tube Julia i Andrzej Przyłębscy /4 Andrzej Przyłębski You Tube Ambasador udzielił wywiadu jednej z niemieckich telewizji /4 Andrzej Przyłębski You Tube Andrzej Przyłębski Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:Minimalna stawka miesięczna dla opiekunek wynosi obecnie w Niemczech 15 euro brutto na godzinę, co daje około 2500 euro brutto miesięcznie. Warto jednak zaznaczyć, że zgodnie z zapowiedziami, stawka dla opiekunek dyplomowanych ma być zwiększona od kwietnia 2022 roku do 15,40 euro brutto za godzinę.
Dom jednorodzinny z ogrodem to marzenie wielu pracowników. W ten sposób można zapewnić sobie prywatność, spokój i relaks po pracy. Niestety w rzeczywistości w Niemczech tylko w 149 z 401 miast, osoby pracujące mogą pozwolić sobie na własny dom. Średnie wynagrodzenie nie jest więc wystarczające do realizacji tego się, że przeciętne zarobki nie pozwalają na zakup własnego domu w Niemczech, a ceny nieruchomości cały czas rosną. Co ciekawe, nawet osoby zarabiające powyżej średniego wynagrodzenia, mogą mieć problemy z zakupem domu w wielu miastach, zwłaszcza tych o największej liczbie ludności. Ile kosztuje własny dom w Niemczech? Przeciętny niemiecki dom ma powierzchnię 140 metrów kwadratowych, a to oznacza, że średni koszt zakupu takiej nieruchomości wynosi około 376 tysięcy euro. Do tego należy doliczyć różne koszty dodatkowe, na przykład podatek od przeniesienia własności nieruchomości, koszt notariusza, wykończenie domu i urządzenie. Nawet nie biorąc pod uwagę wszystkich dodatkowych opłat, łatwo można jednak stwierdzić, że 376 tysięcy euro to naprawdę spora kwota. Pracownik, dysponujący 20% wkładem własnym, musi i tak wziąć pożyczkę w wysokości około 300 tysięcy euro. W większości banków co miesiąc pracownik musi oddać 878 euro na samą spłatę pożyczki, a dla większości Niemców jest to za dużo. Średnie wynagrodzenie miesięczne w 2020 roku w Niemczech wyniosło 3975 euro brutto, co w przypadku bezdzietnego singla daje 2472 euro netto miesięcznie. Zdaniem ekspertów do spraw finansów najlepiej wydawać maksymalnie 30% swojego dochodu netto na spłaty różnego rodzaju kredytów, co w tym wypadku daje 742 euro. Oznacza to, że przeciętny Niemiec nie jest w stanie trzymać się tej zasady. Należy jednak pamiętać o tym, że w przykładowej kalkulacji, wzięliśmy pod uwagę sam dom, bez kosztów zakupu działki, dodatkowego wykończenia i urządzenia. Oznacza to, że w sytuacji, gdy konieczne będzie dołożenie dodatkowej kwoty, może się okazać, że rata kredytu będzie znacznie wyższa. Tylko w 15 miastach osoby z przeciętną pensją są w stanie kupić własny dom Okazuje się, że w sytuacji, gdy weźmiemy pod uwagę maksymalną stawkę 742 euro na kredyt, to tylko w 149 z 401 niemieckich miast, pracownicy mogą pozwolić sobie na dom. W zdecydowanej większości takie możliwości dotyczą obszarów wiejskich na przykład w Saksonii i Saksonii-Anhalt, ale także dużych obszarów w Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii, Hesji, Nadrenii-Palatynacie i Kraju Saary. Średnie ceny zakupu na region pochodzą z Postbank Residential Atlas 2021. Znacznie trudniej jest w dużych miastach, zwłaszcza w przypadku singli. Okazuje się, że zakup własnego domu jest możliwy w takich miejscach jak miasta Zagłębia Ruhry i jego zlewni, na przykład Duisburg, Bochum, Wuppertal i Mönchengladbach, ale także miasta wschodnioniemieckie, takie jak Chemnitz i Magdeburg oraz Bremerhaven na północy republiki. Dodatkowo na dom mogą pozwolić sobie pracownicy z 14 miast średniej wielkości, tj. z maksymalnie 100 000 mieszkańców, takich jak Frankfurt nad Odrą, Pirmasens, Cottbus, Suhl, Weimar i Eisenach. Zakup domu wcale nie jest prosty nawet w przypadku osób o wysokich dochodach Oczywiście pracownicy, którzy zarabiają znacznie więcej niż średnia pensja, mają lepsze szanse na zakup domu. Warto jednak zaznaczyć, że wcale nie jest to takie proste. Dla naszych kalkulacji przyjęliśmy, że osoba o wysokich zarobkach to singiel zarabiający 68 tysięcy euro brutto, co w przybliżeniu daje około 3300 netto miesięcznie. W tym kontekście maksymalną stawką kredytu za miesiąc powinna być kwota 992 euro. Okazuje się, że nawet przy tak przyjętej kalkulacji tylko w 255 miastach z 401, pracownik może pozwolić sobie na własną nieruchomość. Z łatwością można wyliczyć, że jest to trochę ponad połowa, a dokładniej około 63%. Osoby o wysokich dochodach znajdą dla siebie dom w odpowiedniej cenie w niektórych częściach Bawarii i Badenii-Wirtembergii, w innych rejonach wokół Kolonii , Düsseldorfu , Hamburga , Berlina i Frankfurtu. Dodatkowo w miastach takich jak Lipsk, Dortmund , Essen, Brema i Bielefeld, na wschodzie także Halle an der Saale i Erfurt, możliwy jest zakup nieruchomości z kredytem w cenie nieprzekraczającej 992 euro miesięcznie. Dla osób o wysokich dochodach dobrymi miejscami są także miasta takie jak Schwerin, Flensburg, Worms i Schweinfurt. W największych miastach poradzą sobie tylko najbogatsi mieszkańcy Jednym z najdroższych miast w Niemczech jest Monachium, gdzie za dom o powierzchni 140 metrów, należy zapłacić około 1,34 mln euro. Oznacza to, że miesięczna kwota do spłaty pożyczki będzie tutaj wynosić około 3119 euro, a więc jest ona znacznie wyższa niż średnia pensja netto. Dodatkowo w okręgach takich jak North Friesland (którego odcinek przez Sylt został ogromnie powiększony) oraz okręgi Monachium, Starnberg i Miesbach wokół stolicy Bawarii, cena za 140-metrowy dom przekracza milion euro. Okazuje się, że aż w 37 dużych miastach, tylko najbogatsi mogą pozwolić sobie na zakup nieruchomości. W tej kategorii znajduje się „Wielka Siódemka”, a więc Berlin, Hamburg, Kolonia, Frankfurt, Düsseldorf i Stuttgart, a także inne miasta takie jak Bonn, Münster, Karlsruhe, Norymberga i Drezno. Dodatkowo w wielu regionach wiejskich, zwłaszcza tych położonych w pobliżu Morza Północnego i Bałtyku, nieruchomości są bardzo drogie i dostępne tylko dla najbogatszych. Źródło: Zdjęcie: Ubezpieczenie turystyczne Niemcy | Dla Polaków Ubezpieczenie turystyczne w Niemczech dla podróżójących tam polskich obywateli Ubezpiecz się na urlop i wypoczywaj komfortowo. Ubezpieczenie turystyczne Niemcy | Dla Polaków. Do Niemiec wiele osób jedzie, aby zobaczyć Drezno, Berlin, Poczdam lub Lipsk. Popularne są także Cottbus czyTu przy granicy z Polską, po niemieckiej stronie, bloków nie ma zbyt dużo. W tych, które są, dominują Polacy, którym bardziej opłaca się mieszkać u naszych zachodnich sąsiadów — Wie pani, ile czekaliśmy na mieszkanie w Szczecinie? — wzdycha jedna z kobiet, którą spotykamy w Bismarku. Stąd do granicy są niecałe 4 km. — Tutaj dostaliśmy lokal po dwóch dniach od przyjazdu. Oczywiście, że są małe minusy. Ale plusów jest więcej. Jeśli drugi raz miałabym podejmować decyzję, zrobiłabym to samo — dodaje bez wahania Nie znaczy to jednak, że Polska jest im obca. Często to właśnie w Polsce robią zakupy, spędzają wolny czas. — Nawet pracując po polskiej stronie, i tak bardziej opłaca się mieszkać tutaj — mówią Zainteresowanie lokalami znacznie wzrosło już jesienią zeszłego roku. — Zbiegło się to z Polskim Ładem. Po raz pierwszy mam obecnie sytuację, że co drugi klient mówi wprost, że nie podoba mu się polityka polskiego rządu Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Złośliwi nazywają ich "polskimi Niemcami". Część mieszka i pracuje po niemieckiej stronie. Inni pracują w Szczecinie, ale wciąż bardziej opłaca im się dojeżdżać. — Choć tym, którzy zarabiają w złotówkach, na pewno jest najtrudniej — mówi Grażyna, która do Niemiec wyjechała 40 lat temu. Za miłością. Ich blok jest niewielki. Dwie klatki. Ze Szczecina do Schwennenz jest jakieś 15 km. Można też dojść pieszo. Ścieżka rowerowa Bobolin-Schwennenz prowadzi po polskiej stronie drogą wśród pól, po niemieckiej otaczają ją drzewa owocowe. Naprzeciw niewielkiego, trzykondygnacyjnego bloku rośnie pole kukurydzy. Jest cicho. Sam blok przywodzi na myśl polskie PGR-y, choć trawnik jest idealnie skoszony i zadbany. Podobnie jak krzewy. I choć nad garażem powiewa niemiecka flaga, to polskie tablice rejestracyjne dominują na niewielkim parkingu. Łatwo je odszyfrować: Stargard, Szczecin. Byliśmy w niemieckich miejscowościach, gdzie królują polskie nazwiska — Ale Niemcy bardzo pilnują teraz — mówi mi Grażyna, która mieszka na parterze z mężem, Krzyśkiem. Właściwie to Kristoferem, ale o tym dowiaduję się dopiero po dłuższej chwili. — Sąsiad miesiąc temu się wprowadził i już go na granicy ganili, że skoro mieszka tutaj to ma samochód przerejestrować. Nie ma co się dziwić. Chcą, żeby podatki były płacone na miejscu. Pojechaliśmy na niemiecką stronę Bałtyku. Tu na polskiego turystę czekają małe pułapki Grażyna z mężem dopiero od czterech lat mieszka w Schwennenz. Nie przyjechali tutaj jednak ze wschodu, a z zachodu. — 40 lat mieszkaliśmy pod francuską granicą. Na starość przyjechaliśmy tutaj, żeby do dzieci było bliżej. Człowiek już nie ma siły jechać tysiąc kilometrów w jedną stronę — mówi Krzysztof, a właściwie Kristof. Po polsku mówi płynnie, nie ma nawet śladu akcentu. Nie kryję zdziwienia, gdy Grażyna mówi, że Krzysiek jest Niemcem. I że do Niemiec wyjechała za miłością. Foto: Alicja Wirwicka / Onet Byliśmy w niemieckich miejscowościach, gdzie królują polskie nazwiska Rządzi ekonomia i pragmatyzm Jednak romantycznych motywów tuż przy polskiej granicy nie ma zbyt wielu. Rządzi ekonomia i pragmatyzm. — Wie pani, ile czekaliśmy na mieszkanie w Szczecinie? — wzdycha jedna z kobiet, którą spotykamy w Bismarku. Stąd do granicy są niecałe 4 km. — Tutaj dostaliśmy lokal po dwóch dniach od przyjazdu. Oczywiście, że są małe minusy. Ale plusów jest więcej. Jeśli drugi raz miałabym podejmować decyzję, zrobiłabym to samo — dodaje bez wahania. Foto: Alicja Wirwicka / Onet W tym niemieckim bloku większość mieszkańców stanowią Polacy Samochód kobiety ma szczecińskie tablice rejestracyjne. Ona sama od jakiegoś czasu pracuje także po niemieckiej stronie. — Tu z pracą ciężko, nie oszukujmy się. To wioseczki. Mnie się akurat udało, ale nawet pracując po polskiej stronie i tak bardziej opłaca się mieszkać tutaj. Proszę spojrzeć na domofony. Dominują polskie nazwiska. Faktycznie. W czteroklatkowym bloku — chyba jedynym w miejscowości — każde mieszkanie jest podpisane. Zresztą, nie tylko na domofonach. Na dzwonkach do drzwi również naklejone są nazwiska lokatorów. Czasem jedno, czasem nawet trzy, gdy różnią się od siebie. W pierwszej klatce dominują polskie nazwiska. W kolejnych jest podobnie lub po równo. Foto: Alicja Wirwicka / Onet Każdy domofon i każda skrzynka na listy jest podpisana nazwiskiem. Większość polskimi — A wie pani ilu Polaków mieszka w domach? Swego czasu te domy były tak tanie, że grzech było nie kupić. Teraz wszystko poszło w górę, więc i domy są droższe. Albo wykupione przez Polaków — Maria w Bismarku mieszka od siedmiu lat. Z jednej strony — jak sama mówi — marzy o powrocie do Polski, byłaby bliżej dzieci i wnuków. Z drugiej, na miejscu trzyma ją ekonomia. — Proszę pani, ja płacę 300 euro za wszystko. Mam dwupokojowe mieszkanie. Jeszcze dwa lata temu trochę mi ten czynsz obniżyli nawet. Już przywykłam do życia tutaj, mam znajomości. Na razie zostaję— mówi. Zrobiliśmy zakupy w markecie po polskiej i niemieckiej stronie. To może zaskoczyć Decyzję o przeprowadzce podjęło jednak małżeństwo, które spotykamy pod tym samym blokiem. Samochód jest zapakowany pod sam dach. — Zdrowie kazało nam wrócić. Inaczej byśmy zostali — mówi mężczyzna. — Wie pani, ja się tu przeprowadziłem cztery lata temu. Za kawalerkę w Szczecinie płaciłem ponad dwa tys. zł. Tutaj mniej płacę za mieszkanie dwupokojowe. Jest spokój i cisza. Chętnie byśmy zostali. Żona pracowała cały czas w Polsce. — A dojazdy? — pytam. — Ja dojeżdżałam po 20 km do pracy. Tutaj mamy pięć minut samochodem i jesteśmy w Polsce. Zakupy robimy w Polsce. Żaden problem — odpowiada kobieta. W Niemczech taniej? Jak to możliwe Dlaczego po niemieckiej stronie tuż przy polskiej granicy jest taniej niż w Polsce? Powodów jest kilka, ale jednym z najważniejszych jest bezrobocie. To ono skłoniło Niemców, zwłaszcza młodych, do wyjazdu na zachód. A ci starsi umierają. Mieszkania przy granicy z Polską przez wiele lat stały puste. Nic dziwnego, że tę niszę wypełniły firmy, które specjalizują się w wynajmie dla Polaków. Foto: Alicja Wirwicka / Onet Byliśmy w niemieckich miejscowościach, gdzie królują polskie nazwiska — Zazwyczaj głównym powodem wyboru niemieckiej strony wśród naszych klientów były względy ekonomiczne. Wynajem był znacznie tańszy niż w Polsce, a do tego dochodzą dodatkowe środki. Polacy mieszkający w Niemczech, podobnie jak sami Niemcy, mogą starać się o dopłaty do czynszu. Te są zależne od dochodów i mogą wynieść do 70 proc. wysokości opłat. Do tego dochodzi kindergeld, czyli świadczenie na dzieci. Dużą wartością dla naszych klientów jest zawsze możliwość korzystania z niemieckiej opieki zdrowotnej. Te aspekty zawsze przeważały — mówi Onetowi Konrad Modrzejewski z Löcknitzer Wohnungsverwaltungsgesellschaft mbH. Drożyzna w Tatrach. Górale podnieśli ceny za przejazd do Morskiego Oka Ile zapłacimy za mieszkanie dwupokojowe po niemieckiej stronie? Według wyliczeń naszego rozmówcy, w zależności od metrażu, do 250 euro za miesiąc. Do tego dochodzą opłaty za media. W sumie mniej niż 400 euro. Nawet przy obecnym kursie daje to nieco ponad 1900 zł. Znalezienie w tej cenie mieszkania w Szczecinie graniczy z cudem. Za dwa pokoje na 37 m kw. zapłacimy 1850 zł, ale do tego dochodzi czynsz do spółdzielni i opłaty za media. Sortując ogłoszenia od "najtańszych" trafiamy na cenę 700 zł za miejsce w pokoju trzyosobowym. Foto: Alicja Wirwicka / Onet Byliśmy w niemieckich miejscowościach, gdzie królują polskie nazwiska Firma Löcknitzer Wohnungsverwaltungsgesellschaft mbH od lat zajmuje się wynajmem mieszkań w kilku przygranicznych miejscowościach. To oferta zarówno dla Niemców jak i Polaków. Modrzejewski w rozmowie z Onetem przyznaje, że zainteresowanie lokalami znacznie wzrosło już jesienią zeszłego roku. — Zbiegło się to z Polskim Ładem. Po raz pierwszy mam obecnie sytuację, że co drugi klient mówi wprost, że nie podoba mu się polityka polskiego rządu. Do tej pory tego nie było. Teraz mówią, że względy polityczne są bardzo ważne. I nie chodzi tylko o sam Polski Ład, ale też o podejście do obywateli — tłumaczy. Mężczyzna przyznaje, że w ostatnim czasie konieczne było podniesienie czynszów w niemieckich mieszkaniach. — Po raz pierwszy od 20 lat. Podwyżka wyniosła 20 euro — mówi.W dodatku wszystkie te domy stoja jeden przy drugim a smiesznym metrazu dzialek od 350metrow do 600 a ceny za te dzialki z kosmosu. Jak dla mnie kupujac dom w De masz dom a nadal mieszkasz w
WYRÓŻNIONE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE Chcesz otrzymać powiadomienia o nowych ofertach w tej kategorii? OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE Chcesz otrzymać powiadomienia o nowych ofertach w tej kategorii? OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE Chcesz otrzymać powiadomienia o nowych ofertach w tej kategorii? OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE OBEJRZANE. 250 72 136 408 390 465 5 400